sobota, 28 września 2013

Puder Ben Nye translucent Fair 226g


Zakup wielkiego słoja pudru wyszedł mi na dobre :) gdyż na prawdę jest wart swoich pieniędzy.
Słyszałam wiele pozytywnych opinii o kosmetykach tej marki i stwierdziłam, że pora przekonać się o tym na własnej skórze. Jednorazowe wydatki w wysokości 90 zł na kosmetyk, którego nie znam, nie są w moim stylu, ale postanowiłam zaryzykować.



Opakowanie jest fantastyczne dla osób, które często wykonują makijaż lub po prostu muszą podróżować z dużą ilością pudru. Słoik jest na prawdę solidny, wieczko jest z bardzo twardego plastiku. Przez przejżysty materiał widzimy ile nam go ubywa (a nie następuje to wcale szybko :P) Zawartość to 226 g,  czyli prawie 8 razy więcej niż w standardowym opakowaniu, które zawiera 20-30 g. 


  •  Puder matuje ale nie na długo, dlatego tłusta cera po pewnym czasie zacznie się świecić.
  •  Za to zauważyłam że używane przeze mnie dotychczas róż i bronzer trzymają się ok 6 h, a wcześniej maksymalnie 3, co jest dla mnie dużym zaskoczeniem. 
  • "Tłuściochom" polecam bibułki, bez nich ani rusz
  • Może być stosowany jako baza po podkład mineralny, ale i tak trzeba użyć na koniec wody termalnej.
  • Świetnie wygładza załamania skóry i daje piękny efekt w obiektywie jak w makijażu dziennym
  • W słoiku wydaje się być różowawy, ale w małej ilości ma on kolor biały złamany bardzo małą ilością różu, co w żadnym wypadku nie uwidacznia się na skórze.
  • Osoby z bardzo ciemną karnacją mogą go delikatnie przyciemniać innym sypkim pudrem z nutą brązu
  • Puder wybiela skórę, ale tylko na chwilę - nałożony na zbyt ciemny podkład skóra jest rozjaśniona do momentu kiedy nie wejdzie on w reakcję z sebum
  • Mimo że nie matuje zbyt dobrze, trzeba z nim uważać, jeśli chcemy go nałożyć na skórę ze skłonnością do przesuszeń.
  • Bardzo lekki, ale nie "odlatuje" wysypany na wieczko, tak jak puder ryżowy :P
  • świetny do rozcieńczania mocno napigmentowanych kosmetyków mineralnych jak Lily Lolo PeepO
 Aplikuję go flat topem z gęstym włosiem, którym nakładam podkład mineralny. Wcieram go w skórę szczególnie na obszarze strefy T i kości policzkowych (dla dłuższej żywotności różu).

Ogólnie jestem z niego bardzo zadowolona, mimo, że nie nie matuje tak dobrze jak się tego spodziewałam. Wolę się świecić na czole niż po godzinie nie mieć różu na policzkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz