Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oczy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oczy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 sierpnia 2013

Tusz Max Factor False Lash Effect wodoodporny + krótka instrukcja


Ostatnio skusiłam się na wypróbowanie innego tuszu pod wpływem opinii znajomej wizażystki :)
Chciałam napisać tę recenzję dużo wcześniej, ale 2 tygodnie to takie minimum w tracie których można go przetestować w różnych sytuacjach.

Tusz o którym dzisiaj mowa jest wart uwagi, ale aby być z niego w pełni zadowolonym trzeba zwrócić uwagę na parę przeczy. Na początek parę słów producenta:

Maskara False Lash Effect
Szukasz prostego sposobu na uzyskanie efektu sztucznych rzęs? Nasza specjalna formuła podwaja objętość Twoich rzęs od nasady aż po końce dla uzyskania oszałamiająco gęstych rzęs. Efekt jest oszałamiający.

Szczoteczka tuszu False Lash Effect, największa ze wszystkich szczoteczek Max Factor, podwaja objętość rzęs , w porównaniu z nieumalowanymi rzęsami.
  • Opatentowana formuła Liquid Lash™ wygładza rzęsy od nasady aż po końce
  • Nie kruszy się i nie rozmazuje, dlatego Twoje rzęsy zawsze wyglądają nienagannie
  • Testowany okulistycznie
 

Zanim przejdę do dalszej części recenzji chciałabym podkreślić, że poza samymi właściwościami kosmetyku istotny jest sposób aplikacji, nakładana ilość oraz to dla kogo przeznaczony jest damy kosmetyk.
Daltego po zakupie jakiegokolwiek kosmetyku zastanówcie się czy używacie go prawidłowo w odpowiedniej ilości i czy na pewno jest to kosmetyk dla was.

Ten tusz jest idealny dla osób:
-z długimi rzęsami, ponieważ na dużą szczoteczkę,mimo tego, że same włoski na niej są krótkie.
-ze skórą suchą lub normalną  lub takich które mają proste rzęsy, nie mające kontaktu z powiekami :P

Po dwóch próbach doszłam do wniosku, że w przypadku tego tuszu małe szczegóły mogą pomóc w osiągnięciu bardzo dobrego efektu jak i popsuć wszystko.

I. próba:
- oryginalna szczoteczka
- bez podkręcania rzęs zalotką
- 2 w miarę grube warstwy
- kilkanaście min przerwy między nałożeniem 1 i 2 warstwy
 Bardzo dobrze maluje mi się tą szczoteczką rzęsy komuś, szczególnie długie i ładnie ułożone, ale sobie, niestety nie. Jest za duża i do krótkich rzęs się nie sprawdzi. Im krótsze rzęsy tym mniejsza powinna być szczoteczka i krótsze włoski. Moje rzęsy są długie ale cienkie i też jej nie lubią. Po pomalowaniu wyglądają ja proste druty (zero podkręcenia) nierównomiernie pomalowane,
2. Dodatkowo nie można zamaskować proporcji między długością rzęs na jednym i drugi oku. Wiadomo, każda twarz jest minimalnie asymetryczna i makijaż ma min. sprawiać, że wyglądamy na bardziej symetryczne :P
3. nakłada zbyt dużą ilość tuszu, szczególnie czubek szczoteczki nabiera go najwięcej, a powinno być odwrotnie bo to rzęsy w zewnętrznym kąciku potrzebują go najwięcej.
 4. mimo odczekania kilkunastu minut 2. warstwa rozpuściła w niektórych miejscach pierwszą i było widać, że rzęsy mają nierównomierną grubość.

Tusz był absolutnie wodoodporny i nie zostawiał śladów pod brwiami, bo ciężko aby proste druty miały kontakt ze skórą. Tusz się nie osypywał :)

Nigdy jeszcze nie byłam tak niezadowolona z wyglądu rzęs jak po użyciu tego tuszu i oryginalnej szczoteczki bez podkręcenia ich zalotką. Ale nie byłabym sobą gdybym nie zaczęła kombinować :) Wzięłam szczoteczkę od Max Factor 2000 Calorie, która jest wygięta w łuk i okazało się że świetnie daje sobie radę.


Po lewej: szczoteczka MF False Lash Effect wodoodporny. Po prawej: MF 2000 Calorie Curved Brush niewodoodporny

II. próba:
-  wygięta szczoteczka od 2000 Calorie
- 4 cienkie warstwy
- krótkie przerwy między nakładaniem każdej z warstw

Formuła Liquid Lash™ jest w sam raz - nie za gęsta nie za rzadka. Przy malowaniu można zauważyć, że rozkłada się na rzęsach gładko, a zatem makijaż wygląda estetycznie. Faktycznie wygładza rzęsy ale w porównaniu do nie wodoodpornego 2000 Calorie, pozostawia on bardzo malutkie grudeczki, które ujawniają się jak nałożymy 3 warstwy lub więcej. Bardzo dobrze utrwala podkręcenie zalotki i rzęsy wyglądają wręcz bajecznie. Każda rzęsa jest dokładnie rozdzielona i jeżeli rzęsy są naturalnie długie, to pomalowane tym tuszem na prawdę wyglądają jak sztuczne. Ale, żeby być zadowolonym z efektu szczoteczka musi spełnić swoje zadanie.

  Jedyna rzecz jaka mnie zmartwiła to fakt, że pogodzinie od nałożenia rzęsy odbiły się delikatnie pod łukiem brwiowym, spodziewałam się tego, ale nie po tak któtkim czasie od nałożenia. Ale z tym tuszem i tak nie jest najgorzej ponieważ ślady mają kolor szary a nie intensywnie czarny :P.
W tej sytuacji lepiej jest nałożyć mniejszą ilość warstw (maks. 2) i odczekać aż dokładnie wyschną. Wtedy nic się nie odbije :)
 Aby powieka nie była zbyt tłusta lepiej dać sobie spokój z kremem nawilżającym i nałożyć tylko bazę pod cienie na powiekę ruchomą i załamanie, skórę pod brwiami zostawić suchą, dokładnie ją przypudrować. Wtedy zminimalizujemy ryzyko powastawania śladów.
Wieczorem pod okiem miałam efekt pandy ;( wyglądało to fatalnie, bo dolne rzęsy malowałam niedoschnięte 3 razy.
 Należy dopilnować dokładnego wyschnięcia każdej warstwy, bo w przeciwnym razie, następna może rozpuścić nałożony tusz i zdjąć go z niektórych fragmentów rzęs co w efekcie nie będzie wyglądać ciekawie. W tym przypadku kiedy warstwy były cienkie nie było tego widać aż tak dokładnie, ale na pewno przez to że tusz nie wysechł do końca cały makijaż znacznie stracił na trwałości.

 Ponadprzeciętnie duże opakowanie daje do zrozumienia że rzęsy po makijażu będą takie same, ale to tylko chwyt marketingowy.
Cena promocyjna to 39,90, regularnie - 59,90. Czy warto inwestować? Na jesień na pewno przyda się wodoodporny kosmetyk :)

 PODSUMOWUJĄC:
  • Jeżeli kupiłyście ten tusz i nie jesteście zadowolone - zmieńcie szczoteczkę na mniejszą i przede wszystkim klasyczną ze zwykłego plastikowego włosia, lub taką do której jesteście przyzwyczajone
  • Dobrą opcją jest wygięcie drucika od szczoteczki w łuk wtedy rzęsy ładniej się wywiną.
  • Faktycznie jest wodoodporny - nic go nie ruszy. Zmyje go tylko 2- fazowy płyn z Ziaji. Mikstury z oleju i zwykłego płynu do demakijażu nic nie zdziałają.
  •  NIE jest to tusz którym da się wykonać szybki makijaż 5 min przed wyjściem do pracy.
 Dziękuję za uwagę i pozdrawiam :)
 

sobota, 13 lipca 2013

Baza pod cienie do powiek ARTDECO


Teraz coś dla fanek trwałego makijażu oczu. Baza którą używam od ponad roku i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że poznałam ten kosmetyk od podszewki. Do napisania recenzji skłonił mnie fakt, że skończyłam 1 opakowanie, które kupiłam w zeszłym roku w czerwcu. Jej wydajność zaskakuje :)

 Słoiczek jest bardzo trwały, z racji swoich małych gabarytów. Przeszedł wiele, do tego napisy całkowicie się starły, a w żadnym miejscu nie ucierpiał.

Konsystencja na początku używania jest dość łatwa do aplikacji i nieco tłustawa, można powiedzieć, że jak masło. Z czasem robi się gęściejsza i bardziej sucha. Kiedy zużywałam resztki bazy trudno było ją wydobyć z  opakowania.

Im jest świeższa tym łatwiej się rozprowadza ale jednocześnie gorzej spełnia swoje zadanie.
Aby najlepiej wtedy służyła należy ją nakładać na nieposmarowaną kremem powiekę w bardzo małej ilości - takiej aby pozostał na prawdę cienki film. Cień będzie miał się czego trzymać, a baza nie będzie się gromadzić w załamaniach powieki w ciągu dnia.
Ważne, aby poczekać aż porządnie się ona wchłonie w skórę. Kiedy robimy makijaż w pośpiechu rano najlepiej nałożyć ją w pierwszej kolejności - podczas nakładani podkładu itd. będzie wstanie zastygnąć.

Kiedy z czasem konsystencja stanie się bardziej zwarta, można aplikować ją na powiekę posmarowaną kremem, ale:
-krem nie może być za tłusty
- musi się dobrze wchłonąć nawet jeśli jest lekki
Film pozostawiony przez krem pomoże bazie dobrze się rozprowadzić.




Kolor kosmetyku jest różowo-beżowy, na skórze niewidoczny z malutkimi drobinkami, które optycznie wyrównują kolor powiek i odświeżają spojrzenie. Przy lekkim zasinieniu powiek można spokojnie zrezygnować z nakładanie korektora.
Radzę ją nakładać na całą górną powiekę (aż do brwi) oraz na dolną w miejscu, gdzie ma się znaleźć kreska lub cień, wtedy wszystko będzie się długo trzymać.

Ponoć po 6 miesiącach  wszelkie kosmetyki do powiek należy wyrzucić i kupić nowe, ale wtedy pozbywamy się połowy opakowania :/ Dlatego namawiam do korzystania z czystych narzędzi do makijażu, głównie to przedłuża świeżość kosmetyków.

Czym aplikować? Najlepiej szpatułką z plastiku lub pędzlem do korektora, polecam INGLOT, którego recenzja pojawiła się u mnie ostatnio. Nie ma się co bawić patyczkami kosmetycznymi, ponieważ nawet te najlepszej jakości zostawiają w słoiczku  włókna i kiedy baza zrobi się gęsta z nakładaniem i wyciąganiem tych włókien będzie jeden wielki cyrk.

 Specyfik ten najlepiej sprawuje się ok 2-3 miesiące po otwarciu. Pamiętam, że pod koniec ubiegłego lata spędziłam cały dzień poza domem u 30-kilustopniowym upale i po przyjściu do domu  (po ponad 12 godzinach) jedyne co miałam na twarzy w nienaruszonym stanie to powieki. Było to bardzo zaskakujące tym bardziej, że wszelkie niedociągnięcia makijażowe widać od razu, gdyż jestem zwolenniczką cieniowania powiek i przejść kolorystycznych także w makijażu dziennym.
Jeżeli nie wierzycie to polecam przekonać się na własnej skórze, bo inwestycja nie naruszy zbytnio waszego budżetu (37,90 na cały rok to naprawdę niewiele). Można ją kupić w każdym Douglas'ie, powinny być też w każdej drogerii w której znajduje się szafa ARTDECO.

Dziękuję za wszystkie komentarze i pozdrawiam :)

niedziela, 26 maja 2013

RECENZJA: Tusz Max Factor 2000 Calorie Curved Brush i co nieco o malowaniu rzęs


Dzisiaj notka o fantastycznym tuszu, z którym nie rozstaję się od dobrych 3 lat. W tym czasie zdążyłam przetestować kilka innych tuszy, ale ostatecznie do niego wróciłam..

Info z maxfactor.com:

Legendarna maskara 2000 Calorie, pogrubiająca rzęsy do 300% jest dostępna w 3 wariantach – Dramatic Look – Waterproof – Curved Brush Volume & Curl. Każda z nich daje ponadczasowy efekt pogrubionych rzęs. Do 3 razy większa objętość. Trzykrotnie większy wybór. 

*w porównaniu z naturalnymi rzęsami 

Sama nie wierzę, że to piszę, ale producent nie kłamie:) Szczególną uwagę zwróciłam na zdjęcie modelki obok opisu kosmetyku, na którym nie ma ona doklejonego wachlarza sztucznych rzęs. Samo to daje do zrozumienia, że nikt nie obiecuje nam gruszek na wierzbie.

Jakie są moje rzęsy:  jasne, długie, dość cienkie i proste, za każdym razem podkręcam je przed malowaniem. Poza tym nie są odporne na wilgoć(zawartą w tuszu, bo jak wiadomo kosmetyk niewodoodporny jest na bazie wody). Za każdym razem kiedy je podkręcę i nałożę pierwszą warstwę nieco się prostują, ale samo podkręcanie rzęs bardzo ułatwia dokładne ich pokrycie.




Najpierw omówię najważniejsze czyli szczoteczkę. Jak dla mnie jest najlepsza ze wszystkich tuszy dotąd używanych, do wielkości mojego oka pasuje idealnie. Ważne jest też rozstawienie włosów, które w jej przypadku zapobiega tworzeniu się grudek. Włoski są sztywne i ich odpowiednie przycięcie ładnie rozprowadza tusz w zewnętrznych kącikach. Inne pogrubiające tusze mają szczoteczki z rzadziej rozstawionymi włoskami co sprawia, że za dużo tuszu pozostaje na rzęsach i mamy kilka grubych rzęs. Tutaj gęste włoski zbierają nadmiar kosmetyku i pozwalają stopniować efekt od bardzo naturalnego do przerysowanego. Wygięcie ułatwia manewrowanie w zewnętrznym kąciku.

IDEALNA KONSYSTENCJA

Ten tusz potrafi być problematyczny jeśli trafimy na nieświeżą lub podrobioną sztukę. Może też szybko wyschnąć, ale jest na to sposób. Z racji tego, że jest na bazie wody, aby był bardziej rzadki trzeba dodać odrobinę wody (wystarczy pod kranem zamoczyć sam czubek szczoteczki i potem rozprowadzić dokładnie mieszając nią w opakowaniu). Tak samo jeśli mamy tusz wodoodporny (czyli na bazie oleju lub wosku) wtedy dodajemy np. olejku rycynowego albo jakiegoś innego.

Aby sprawdzić czy kupujemy świeży kosmetyk wystarczy sprawdzić numer na wysokości logo i nazwy tuszu po jego lewej stronie. 4-cyfrowy numer jest wydrukowany w miejscu zielonej ramki (foto) bardzo małą czcionką, równolegle do dna opakowania.
Pierwsza cyfra oznacza rok produkcji np. 1- 2011, 2- 2012, itd.
Następne 3 to dzień w roku czyli np. 293 oznacza 19 października.

WARSTWY
Konsystencja płata figle, ale aby rzęsy wyglądały zalotnie, a nie jak pajęcze nóżki warto zwrócić ile warstw tuszu nakładamy i jakie są grube.

Pierwsza powinna być średnia, tusz powinien być:
-niezbyt rzadki (rzęs które nie są lekko sztywne nie da się wymodelować palcem kiedy lekko przyschną)
-nie za gęsty, ponieważ na dzień dobry zrobią nam się grube, sztywne, nieestetyczne patyki, z którymi nic na da się zrobić :P

Kiedy tusz ma optymalną gęstość, rzęsy będą maksymalnie utrwalone po użyciu zalotki i też po podkręceniu palcem nie będą wracać do poprzedniej formy.

Druga warstwa koniecznie rzadsza niż pierwsza, nakładana na dokładnie wyschniętą pierwszą warstwę. W takiej konfigurancji kształt rzęs utrwali się na mur beton i nie będzie grudek na końcówkach, a rzęsy będą długie grube i zordzielone.

Trzecia warstwa także powinna być rzadka i w miarę cienka, najrozsądniej nałożyć ją w  miejscach strategicznych czyli w zewnętrznym/ wewnętrznym kąciku lub na samym środku dla powiększenia i jednoczesnego zaokrąglenia oka.

Czwarta warstwa da teatralny efekt, można sobie na nią pozwolić jeżeli poprzednie warstwy były dość cienkie. W przeciwnym razie makijaż będzie przerysowany i czasem, może sprawiać wrażenie nieestetycznego.

EFEKT
 Jeżeli chodzi o dolne rzęsy - maluję je zwykle kiedy doklejam sztuczne. Są na prawdę długie i po pomalowaniu wyglądają jak specjalnie doklejone. Dodatkowo obciążają dolną powiekę i makijaż nie wygląda już tak świeżo. Poza tym, przy wytuszowanych dolnych rzęsach, które stają się optycznie dłuższe, górne tracą swój urok i proporcjonalnie wydają się krótsze.

TRWAŁOŚĆ
Nie osypuje się (makijaż górnych rzęs), nie odbija się na górnych powiekach - idealny dla osób z tłustymi powiekami. Dolne rzęsy po pomalowaniu nie robią efektu pandy (przy 2 cienkich warstwach). Odporny na deszcz, ale podczas śnieżycy lepiej nie ryzykować bo po kilkunastu minutach odbije się na powiece i rozmaże.

Wydajność tuszu pozytywnie zaskakuje. Każdy powinien być używany nie dłużej niż 3 miesiące. Kiedy  straciłam rachubę czasu, używałam jeden przez 6 miesięcy (!) i po tym czasie jeszcze było go trochę w opakowaniu, a maluję się codziennie

Cena to od 23 do 29 zł w drogeriach, bardzo przystępna jak na taką jakość. Nie polecam kupować przez Internet, kilka razy nacięłam się na podróbki, które po tygodniu były do wyrzucenia.

Uwielbiam go i nie wymienię na żaden inny:)

 Jakie są Wasze spostrzeżenia, co do tego kosmetyku ??