środa, 22 maja 2013

Bielenda Bikini - ochronny krem z filtrem SPF 30 skóra tłusta i mieszana


Moja przygoda z kremami UV rozpoczęła się ok 4 lat temu, wtedy jako 18-latka zostałam uświadomiona, że główną przyczyną powstawania zmarszczek są promienie ultrafioletowe. Był to dla mnie ogromny szok, gdyż niewiele wcześniej byłam stałą bywalczynią solarium (co najmniej 1 raz w tygodniu) ze względu na moją jasną karnację. Całe szczęście zdołałam ją zaakceptować i zrobić z niej swój atut, szczególnie, że lubię wyraziste szminki, które na bladym licu prezentują się wybornie;)

Sztuka znalezienia kremu z filtrem do skóry tłustej, który nie spowoduje błyszczenia skóry graniczyła z cudem. Do tej pory. Używałam wielu kremów tego typu do twarzy, czasem nawet kupowałam zwykłe mleczka z filtrem, bo specjalne kremy do twarzy radziły sobie dużo gorzej (czasami konieczne było zdejmowanie chusteczką błyszczącego filmu w ciągu dnia).

Zakup ten był po części przypadkowy, gdyż byłam już zdecydowana  na krem SVR, Lysalpha SPF 50+, ale ze względu na jego dość wysoką cenę jak na filtr, koniecznie potrzebowałam tańszej alternatywy.

Cudo za jedyne 12,99 ma 50 ml i jest zapakowane w solidną tubkę z mocnym zawiasem :P
Formuła kremu jest dość sztywna, ale lekko i  przyjemnie się rozsmarowuje.
NIE BIELI :D, chyba, że nałożymy na prawdę dużą ilość.
Szybko się wchłania.
Dzięki zawartemu kwasowi hialuronowemu nawilża skórę i nie czuć żadnego napięcia.
Co najważniejsze, po nałożeniu skóra jest absolutnie matowa(!), wygląda lepiej niż po nałożeniu niejednego kremu do skóry trądzikoweji, a  w ciągu dnia nie ma potrzeby wydzielania sebum, ponieważ kwas hialuronowy i inne substancje silnie wiążą wodę w naskórku. (Jeżeli krem będzie mimo wszystko za bardzo ściągał skórę i niedostatecznie ją nawilżał warto używać na noc silnie nawilżającego kremu lub maseczki). Wiele kremów przeznaczonych do nakładania na twarz ma na etykiecie zastrzeżenie, że należy unikać kontaktu z oczami. Tutaj nic takiego nie ma i w praktyce sprawdziłam, że nakładany blisko oka nie podrażnia skóry ani nie powoduje łzawienia, a z tym drugim miewam często problem.

 Stanowi świetną bazę pod makijaż :) Kolejny raz potwierdza się opis producenta. Nawet mój ulubiony krem z Ziaji na trądzik, który i tak był świetny sprawiał, że skóra bardziej się świeciła.
W ciągu ostatnich dni bywało bardzo gorąco, także wtedy makijaż trzymał się świetnie :) Do spoconej skóry wystarczyło przyłożyć chusteczkę i bez pudrowana wyglądała na prawdę przyzwoicie.




Przy okazji wzmianki o kwasie hialuronowym, przypominam, że krem należy nakładać na osuszoną skórę. W innym razie woda (nawet w małej ilości) spowoduje zważenie się kremu i nierówne rozprowadzenie filtra, czego skutkiem będą plamy.

Od marca zaczęłam się borykać z zaczerwienieniami, o których pisałam przy okazji recenzji korektora Lily Lolo Blush Away. Po tygodniu używania kremu z filtrem wszystko zniknęło i skóra ma jednolity kolor, co znaczy, że ochrona jest na prawdę solidna (zbyt cienka warstwa kremu zadziała jak SPF 15 albo niższy). Z ilością nie należy też przesadzać w drugą stronę, grubsza warstwa może się za bardzo świecić w upalny dzień i makijaż może zacząć spływać. 1,5 - 2 ml nałożone na twarz i szyję będą chronić przez ok 300. min.

 Kolejna istotna sprawa to talk w kosmetykach kolorowych. Powoduje on, że nakładany filtr nie działa prawidłowo i ochrona jest zapewniona na dużo krótszy okres czasu. W związku z tym wszystkie pudry i podkłady z talkiem warto zamienić na naturalne w wyroby z glinką, puder bambusowy, ryżowy lub inne tego typu produkty matujące.

Jeszcze przed zakupem porównywałam jego skład z wersją SPF 50+ do skóry suchej i widać ,że składniki na początku listy są zupełnie inne, więc dochodzę do wniosku, że producent podszedł do sprawy profesjonalnie i nie próbuje wciskać klientom kitu.

Skład: Aqua, Caprilic/ Capric Triglyceride, EthylexylMethoxycinnamate, Octocrylene, Sorbitan Stearate, Sorbityl Laurate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Aluminum Starch, Octenylsuccinate, Glycerin, Dimethicone, Propylene Glycol, Ceasalpinia Spinos, Oligosacchrides, Ceasalpinia Spinosa Gum, Sodium Hzaluronate, Tocopheryl Acetate, Hydroxyethylcellulose, Ethylhexylglicerin, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, DMDM Hydrantoin, Parfum, Butylpentyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.


Tutaj link do oficjalnej strony. Wszystkie cechy produktu, które zostały tam wymienione mogę potwierdzić z ręką na sercu. No może oprócz działania przeciwzmarszczkowego. O tym za 20 lat ;)

Wiem, że kosmetyk jest całkiem nowy, ale jeżeli któraś z Was go używała to jestem ciekawa czy Was też nie zawodzi. Zapraszam do komentowania :)

5 komentarzy:

  1. Niedawno zakupiłam ten krem i mam nadzieje, że u mnie sprawdzi się równie dobrze jak u Ciecie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym go nie kupiła bo zawiera filtr przenikający w składzie, może jest dobry na sezon plażowy ale na stałe lepiej unikać tych składników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam trochę o tych filtrach i zdania są podzielone, więc stwierdziłam, że skoro do końca nie potwierdzili ich negatywnego działania, to nie będę sobie zawracać głowy;) Co polecasz do skóry tłustej z wysokim filtrem, bez filtrów przenikających i do skóry tłustej? Może istnieje lepszy krem od tego:)

      Usuń
    2. Dla mnie najlepszy krem z filtrem do cery tłustej i mieszanej to Vichy Soleil, super matuje skórę przy filtrze SPF50. Poświęciłam mu cały wpis:http://konfettitime.cba.pl/?p=680.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Dziękuję za bardzo cenne info :) po przeczytaniu Twojej recenzji mam ochotę go wypróbować mimo, że cena nie zachęca do stałego stosowania. Oby się sprawdził ;)

      Usuń