sobota, 4 lipca 2015

RECENZJA: PIERRE RENE, CHIC GLOSS SZYKOWNY BŁYSZCZYK DO UST nr 01 ANTIQUE ROSE


Zakup totalnie przypadkowy, a takie rzadko mi się zdarzają. Uwielbiam błyszczyki szczególnie te gęste i klejące, bo nie oszukujmy się - takie właśnie najdłużej utrzymują się na skórze.

Opakowanie jest dość nietypowe. Patrząc z daleka możemy podejrzewać, że to lakier do paznokci i słusznie bo ma z nim trochę wspólnego, choć do paznokci przeznaczony nie jest. CHIC GLOSS jest odpowiedzią firmy Pierre Rene na zeszłoroczny trend kosmetyczny jakim były lakiery do ust.




Aplikator to szeroka gąbeczka, o której po odkręceniu przywiera dość duża ilość kosmetyku co niestety powoduje, że na usta nakładamy za dużą ilość kosmetyku i efekt jest koszmarny. Zdecydowanie lepiej sprawdziłby się mały pędzelek. Największą wadą aplikatora jest jego kształt, a dokładnie szeroki koniec, dzięki czemu nadanie pożądanego kształtu ustom graniczy z cudem. Do tak gęstego kosmetyku potrzeba czegoś bardziej precyzyjnego.
 Opakowanie nie jest wyposażone w plastikową nakładkę przy gwincie, która zbiera nadmiar, więc trzeba radzić sobie samemu...

Kolor 01, ANTIQUE ROSE  pokazany na stronie producenta w ogóle nie odzwierciedla tego jak wygląda w realu. Na zdjęciu widzimy ciepły średni róż z domieszką pomarańczu, natomiast na skórze jest on całkowicie chłodny i zgaszony. Pigmentacja jest bardzo dobra i błyszczyk zapewnia pełne pokrycie  naturalnego koloru warg.


Od lewej: Rimmel Lasting Finish 077 ASIA, Pierre Rene Antique Rose, Rimmel Lasting Finish  170 Red Alarm

Konsystencja jest bardzo gęsta, dosłownie, jak w przypadku lakieru do paznokci i to takiego, który troszkę zgęstniał. Zapach jest wyraźny, kwiatowo owocowy, ale absolutnie mi nie przeszkadza. Błyszczyk mocno się klei, dlatego na wietrzną pogodę lepiej go sobie darować. Co ciekawe, przy odciskaniu warg usta nie sklejają się zbyt mocno, a wiem że wielu osobom to przeszkadza. Wypadkową gęstej formuły jest fakt że wykonany makijaż nie migruje po skórze, co w przypadku rzadkich błyszczyków jest nagminne.


Wykonanie makijażu tym błyszczykiem jest bardzo trudne. Jeżeli ktoś nie ma wprawy w malowaniu ust to w warunkach polowych przy użyciu aplikatora namęczy się przekosmicznie. Zdecydowanie lepiej nałożyć go małym pędzelkiem (kocim językiem). Wtedy warstwa jest cienka i lepiej przylega do ust, niż nakitowanie grubego błyszczącego pancerzyka.

Trwałość jest dobra, jeżeli nie oblizujemy ust, nie jemy i się nie całujemy, kolor przetrwa ponad 4 godziny. Na ustach pozostaje cienka powłoka i nawet w przypadku zjedzenia znacznej części makijażu usta nigdy nie zostaną gołe :)

Inwestycja w takie produkt nie wymaga wielkich nakładów finansowych, ponieważ kosztuje tylko 12,99 zł. Chociaż za taką jakość może to być aż 12,99...

Z przykrością stwierdzam, że skład produktu został niedopracowany, ponieważ błyszczyk w trakcie noszenia na ustach w ciągu dnia zbiera się w formie grudek w kącikach ust. Wygląda to mało estetycznie i przy ciemnym makijażu ust bardzo rzuca się w oczy. Dlatego jeżeli zależy nam na perfekcyjnym wyglądzie to lepiej posłużyć się innym specyfikiem. Używałam różnych błyszczyków, także tańszych od tego i nigdy nie przydarzyła mi się taka historia.


Dzięki za uwagę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz