czwartek, 30 stycznia 2014

Błyszczyk do ust VIPERA Sweet & Wet 9 i 7

Po długiej przerwie postanowiłam wznowić publikowanie recenzji kosmetycznych :D Po świętach Bożego narodzenia  i noworocznych wyprzedażach przybyło mi dużo nowości, które chętnie Wam zaprezentuję.

* * *

Dziś post o fantastycznym błyszczyku, do którego wróciłam po ok 1,5-rocznej przerwie. Chętna do testowania nowych produktów zaniechałam jego stosowania na rzecz błyszczyków z FM oraz Essence.Jest on jednym z niewielu produktów marki VIPERA godnych polecenia.




Po pierwsze - opakowanie
Jest najładniejsze ze wszystkich dostępnych produktów w przedziale cenowym do 15 zł. Wygląda elegancko, nowocześnie, solidnie i w miarę drogo. Gdyby nie logo marki VIPERA cenę błyszczyka na pierwszy rzut oka można by określić na 35-50 zł. Aplikator bardzo ładnie rozprowadza kosmetyk, końcówka jest wystarczająco długa, a włoski na niej krótkie dzięki czemu nie nakładamy za jednym razem za dużej jego ilości. Nie ma problemu z malowaniem nim "łuku Kupidyna". Warto podkreślić, że błyszczyk nie wylewa się z opakowania, miejsce styku dwóch jego części zawsze wygląda estetycznie. Specjalnie zaprojektowano rowek, który chroni przed pobrudzeniem kosmetyczki w razie gdyby kosmetyk wyciekł.. Gruby plastik odporny jest też na upadek z wysokości.

Konsystencja - bogata, bardzo nawilżająca, nie tłusta, gładka. Malinowy smak zachęca do częstszego malowania :P Nie czuć goryczy po nałożeniu na wargi i każdy kolor smakuje tak samo.

Od lewej:  7 i 9 (sztuczne światło)
W efekcie usta są wyraźnie większe, bardziej wypukłe i wyglądają bardzo apetycznie co zawdzięczamy dość mocnemu połyskowi. Cera wygląda świeżo i promiennie szczególnie po nałożeniu neutralnego różowego odcienia o nr 9. Na 2 zdjęciu oba kolory wyglądają bardzo intensywnie, co jest zasługą białego tła. Ich urok bardziej oddaje 1. zdjęcie.
Odcień 7 jest świetny jako dopełnienie smoky eyes. Bardzo ładnie lśni, pasuje szczególnie do lekko opalonej i rozświetlonej skóry. Drobinki są w nim bardziej widoczne niż w 9.

Cała gama jest wyjątkowo neutralna poza dwoma ciemnymi odcieniami.
 W drogerii której go zawsze kupowałam były tylko odcienie od 1-10.


Światło dzienne,  7 i 9
Żadnego koloru od 11 do 20 nie testowałam, jednak patrząc na próbnik na stronie internetowej mogą być podobne do błyszczyków Glam Shine Maybelline.

Mam tendencję do oblizywania ust i przez to szybko z nich znika. Jednak jeżeli się powstrzymam to kosmetyk wytrzyma dobre 2 godziny, czyli standardowo.

Wszystko to za jedyne 10,79 :)
Nie orientuję się gdzie można go kupić, z bardziej popularnych drogerii sieciowych. Na pewno można znaleźć go w Naturze oraz w lokalnych drogeriach prywatnych.


Jeżeli zaopatrzę się w jakiś inny odcień to na pewno wrzucę zdjęcie.
Dziękuję za uwagę  i pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz